Od niedziałających pociągów do SLAPP-u

styczeń 23, 2025

W grudniu 2023 roku głośno było  o zainstalowanych w pociągach produkowanych przez Newag blokadach, które uniemożliwiały uruchomienie maszyn po naprawach w niezależnych od producenta serwisach.

Zaczęło się od tego, że Koleje Dolnośląskie rozpisały konkurs na naprawę serwisową pociągów Impuls wyprodukowanych przez Newag. Był to obowiązkowy przegląd po przejechaniu przez pojazdy miliona kilometrów. Do konkursu stanął m.in. producent Impulsów, ale ostatecznie przegląd zlecono Serwisowi Pojazdów Szynowych (SPS) z Inowrocławia. Kiedy po trwającym kilka miesięcy przeglądzie pierwszy serwisowany pociąg był gotowy do dalszej eksploatacji, pracownicy SPS nie byli w stanie go uruchomić. Wielokrotnie wszystko sprawdzali, by znaleźć ewentualną usterkę, ale bezskutecznie. Komputer pokładowy zgłaszał gotowość do jazdy, ale pociągu nie można było uruchomić. W kolejnych remontowanych Impulsach problem się powtarzał. Zdesperowani właściciele serwisu, któremu groziło zerwanie kontraktu z Kolejami Dolnośląskimi i płacenie kar umownych, zwrócili się o pomoc do grupy hakerskiej Dragon Sector. Podejrzewali, że problemem może być oprogramowanie wgrane na kontrolery pojazdów i liczyli na to, że specjalistom z Dragona uda się znaleźć błąd. I rzeczywiście udało się znaleźć, ale nie błąd, a blokadę, która unieruchomiła pociąg po spełnieniu konkretnych warunków. Wydaje się, że jednym z nich był dłuższy postój pojazdu w jednym z niezależnych od Newagu serwisów. Hakerom udało się także znaleźć w oprogramowaniu informację, jak zdjąć tę blokadę i Impulsy ruszyły dosłownie na kilka godzin przed zerwaniem z serwisem umowy i przekazaniem pojazdów do naprawy producentowi, czyli Newagowi. Niebawem okazało się, że podobne problemy z unieruchomionymi Impulsami mają także inni przewoźnicy.

Specjaliści z Dragon Sector po odkryciu blokad w oprogramowaniu zainstalowanym w kontrolerach Impusów, poinformowali odpowiednie służby, widząc potencjalne zagrożenie w ich zastosowaniu. Publiczny przewoźnik, który zakupił pociągi, nie wiedział o istnieniu blokady, która na kilka miesięcy wyłączyła z ruchu kilka pociągów, co mocno odczuli pasażerowie. Potem zdecydowano się na zawiadomienie mediów. Sprawą zainteresowała się również sejmowa komisja infrastruktury, a Ministerstwo Cyfryzacji, w odpowiedzi na interpelację posła Przemysława Wiplera, oceniło analizę przygotowaną przez Dragon Sector:

Zespół CSIRT NASK ocenił raporty techniczne zespołu Dragon Sector jako wiarygodne – ich treść była rzeczowa i spójna z przyjętą metodologią zgodną z przyjętymi w branży praktykami z zakresu informatyki śledczej oraz inżynierii wstecznej oprogramowania.

Newag stanowczo zaprzecza, by miał cokolwiek wspólnego z blokadami w produkowanych przez siebie pociągach, ale też nie wyjaśnia, jak w Impulsach wykorzystywanych przez różnych przewoźników, znalazły się funkcje blokujące.

Newag sięga po SLAPP

komunikatu Prokuratury Rejonowej w Krakowie z czerwca 2024 roku wynika, że w sprawie zainstalowanych w Impulsach blokad toczy się postępowanie:

Wydział 1 Przestępczości do Spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Regionalnej w Krakowie pod sygn. 2004- 1. Ds. 8. 2023 prowadzi postępowanie przygotowawcze w sprawie dokonania nieuprawnionej zmiany zapisu danych informatycznych w systemie sterowania kilkudziesięciu pojazdów serii Impuls, polegającej na zainstalowaniu w systemie przedmiotowych pojazdów oprogramowania wywołującego blokady pojazdów w przebiegu ich normalnej eksploatacji, a tym samym doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem nabywców tych pojazdów.

Również Newag podjął kroki prawne wobec Serwisu Pojazdów Szynowych z Inowrocławia i członków grupy Dragon Sector, i to od razu na dwóch frontach (a z tego co nam wiadomo, nie są to jedyne postępowania zaincjowane przez Newag przeciwko tym podmiotom).

Spółka złożyła pozew cywilny w sądzie w Gdańsku przeciwko  SPS sp. z o.o. oraz specjalistom z Dragon Sector. Zarzuca w nim nieuczciwą konkurencję i naruszenie dóbr osobistych. Pozew opiewa na kwotę 5 mln złotych.

Drugi pozew – o ochronę praw autorskich i ochronę przed czynami nieuczciwej konkurencji – trafił do warszawskiego sądu. Żądań jest kilka: zapłata odszkodowania, wpłata na cel społeczny, opublikowanie przeprosin. Łączna wartość pozwu to 5.820.000 złotych. Trwa postępowanie sądowe, a my, jako organizacja, złożyliśmy opinię przyjaciela sądu. Dlaczego? Ponieważ stoimy na stanowisku, że ta sprawa nosi znamiona SLAPP-u, czyli kroków prawnych podejmowanych przez korporacje czy polityków, by uciszyć krytykę (więcej o SLAPP-ach na naszej stronie). Poniżej przytaczamy argumenty z naszej opinii przesłanej do sądu.

Nierównowaga sił

W motywie 15 przyjętej niedawno Dyrektywy UE mającej chronić przed podejmowaniem tego typu kroków prawnych, zapisano, iż powództwa SLAPP są zazwyczaj wytaczane przez wpływowe podmioty, na przykład osoby fizyczne, grupy lobbystyczne, korporacje, polityków i organy państwowe, próbujące stłumić debatę publiczną. Często w ich przypadku występuje brak równowagi sił między stronami – powód ma silniejszą pozycję finansową lub polityczną niż pozwany. Tego rodzaju sytuacja niewątpliwie ma miejsce w niniejszym przypadku.

Newag IP management jest częścią grupy kapitałowej Newag. Jak sama informuje na swojej stronie internetowej, w ostatnich latach grupa kapitałowa Newag S.A. zdominowała krajowy rynek produkcji elektrycznych zespołów trakcyjnych, produkcji i modernizacji lokomotyw elektrycznych oraz modernizacji lokomotyw spalinowych. Jest ona spółką publiczną od grudnia 2013 r. notowaną na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Ze względu na swoją szczególną pozycję na polskim rynku kolejowym władze spółki Newag utrzymują stałe kontakty z klasą polityczną. Jak informowała Polityka, zakłady Newagu lubili odwiedzać politycy PiS z Mateuszem Morawieckim na czele, a jednym z klientów firmy była też Szybka Kolej Miejska, należąca do stołecznego samorządu. W ubiegłej kadencji Senatu RP na czele Rady Gospodarczej przy Marszałku Senatu RP, jako jej przewodniczący, stał Zbigniew Jakubas – właściciel Grupy Kapitałowej Multico, która z kolei jest właścicielem Newagu.

Z drugiej strony pozwane zostały trzy osoby fizyczne oraz spółka o znacznie słabszej pozycji na rynku serwisu pojazdów maszynowych. W przestrzeni publicznej informatycy określani są mianem „hakerów”. Choć niewątpliwie ulega to zmianie, to w społecznym odbiorze sformułowanie to wciąż może wzbudzać negatywne konotacje. Zdaniem Stowarzyszenia działalność pozwanych w niniejszej sprawie lepiej oddaje sformułowanie „haktywiści”. Haktywizm to połączenie terminów „hack” i „aktywizm”, więc to forma cyfrowego aktywizmu. Działania haktywistów nie mają na celu uzyskania korzyści finansowej. Kierują nimi motywacje polityczne i/lub społeczne. Dążą do ujawnienia oszustw, nadużyć, chciwości korporacyjnej, naruszeń praw człowieka, sprzeciwiają się cenzurze lub zwracają uwagę na inne niesprawiedliwości społeczne. Sposób działania pozwanych pozwala także na określenie ich mianem „sygnalistów”. Szczególne znaczenie sygnalistów i potrzeba zapewnienia im ochrony prawnej została dostrzeżona w prawie Unii Europejskich, czego rezultatem było przyjęcie Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE)  2019/1937 z dnia 23 października 2019 r. w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii, a następnie wdrożenie jej do polskiego porządku prawnego za pomocą Ustawy z dnia 14 czerwca 2024 r. o ochronie sygnalistów. Co prawda stan faktyczny niniejszej sprawy nie pozwala na objęcie pozwanych dyspozycją wskazanej ustawy, to jednak jej ratio legis i aksjologia znajduje do niej pośrednie zastosowanie.

Nieproporcjonalność roszczeń

W ocenie Stowarzyszenia roszczenia złożonego pozwu są nieadekwatne i nieproporcjonalne. Łączna wartość przedmiotu sporu została oszacowana na 5.820.000 złotych. Składają się na nią w szczególności roszczenia o zapłatę na cel społeczny, roszczenia o zapłatę odszkodowania, roszczenia o opublikowanie przeprosin. Mimo że podana kwota jest bardzo wysoka, to może być niedoszacowana. Z dostępnych nam informacji wynika, że sama publikacja przeprosin we wskazanej w pozwie formie kosztowałaby około 325.321 złotych. W naszej ocenie żądania powoda są nadmierne, a ich zasadniczym celem jest wywołanie efektu mrożącego wobec pozwanych i innych osób potencjalnie gotowych do zainteresowania się omawianym zagadnieniem.

Oczywista bezzasadność pozwu

Granice swobody korzystania z programów komputerowych zostały po raz pierwszy określone w Dyrektywie Rady z dnia 14 maja 1991 r. w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych (91/250/EWG). Uchwalone prawo oddziaływało następnie na krajową regulację, czego efektem jest brzmienie art. 74-75 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Niewątpliwą zasadą jest to, że programy komputerowe, podobnie jak utwory literackie, podlegają ochronie. Jak od większości zasad, prawo wyznacza w tym zakresie liczne wyjątki. Wśród nich w art. 75 wskazano, że zwielokratnianie, tłumaczenie, przystosowanie, zmiana układu lub jakiekolwiek inne zmiany programu komputerowego nie wymagają zgody uprawnionego, jeżeli są niezbędne do korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem, w tym do poprawiania błędów przez osobę, która legalnie weszła w jego posiadanie. Z przepisu tego jednoznacznie wynika, że inżynieria wsteczna na programie komputerowym jest dopuszczalna w celu usunięcia błędów tego oprogramowania, które uniemożliwiają korzystanie z niego zgodnie z jego przeznaczeniem.

Interpretacja ta znajduje potwierdzenie w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W orzeczeniu z dnia 6 października 2021 r. C-13/20 Trybunał jednoznacznie orzekł, że Artykuł 5 ust. 1 dyrektywy Rady 91/250/EWG z dnia 14 maja 1991 r. w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych należy interpretować w ten sposób, że uprawniony nabywca programu komputerowego może dokonać dekompilacji całości lub części tego programu w celu poprawienia błędów mających wpływ na jego funkcjonowanie, również w przypadku, gdy poprawienie polega na wyłączeniu funkcji zakłócającej prawidłowe funkcjonowanie aplikacji, której program ten jest częścią.

W ocenie Stowarzyszenia wskazane okoliczności znajdują zastosowanie w stanie faktycznym niniejszej sprawy, a w konsekwencji wyłączają bezprawność czynności podjętych przez pozwanych.

Taktyka proceduralna powoda

W motywie 25 Dyrektywy SLAPP wskazano, że stanowiące nadużycie postępowania sądowe zmierzające do stłumienia debaty publicznej zazwyczaj obejmują taktyki procesowe, które powód stosuje w złej wierze, takie jak taktyki dotyczące wyboru jurysdykcji, wnoszenie co najmniej jednego całkowicie lub częściowo bezzasadnego roszczenia, wnoszenie nadmiernych roszczeń, stosowanie taktyk opóźniających postępowanie lub decydowanie o cofnięciu spraw na późniejszym etapie postępowania, wszczynanie wielu postępowań w podobnych sprawach oraz przysparzanie pozwanemu nieproporcjonalnie wysokich kosztów postępowania. Zdaniem Stowarzyszenia Sąd powinien wziąć pod uwagę, że niniejszy pozew nie jest jedynym pozwem zainicjowanym w tej sprawie przez spółki z grupy Newag przeciwko pozwanym. Spółka Newag s.a. złożyła do Sądu Okręgowego w Gdańsku XVII Wydział Własności Intelektualnej drugi pozew o naruszenie dóbr osobistych oraz czyn nieuczciwej konkurencji. Wskazana w nim wartość przedmiotu sporu wynosi 5.100.000 złotych. Multiplikowanie postępowań sądowych w oparciu o zbliżony stan faktyczny, w różnych, oddalonych od siebie o setki kilometrów sądach, można uznać za próbę dodatkowego wyczerpania pozwanych.

Na uwagę zasługuje także podjęta przez powoda próba wyłączenia jawności postępowania w niniejszym postępowaniu. Jawność postępowania jest jedną z najważniejszych cech sprawiedliwego procesu. Daje ona gwarancję zarówno pozwanym, jak i społeczeństwu, które ma prawo do informacji o jego przebiegu. Próba wyłączenia jawności postępowania jest kolejną okolicznością mogącą świadczyć, że złożony w tej sprawie pozew stanowi nadużycie prawa.

Wreszcie nie sposób przejść do porządku dziennego nad faktem, że pozwani w niniejszej sprawie nie są jedynymi wobec których Newag zdecydował się na zainicjowanie postępowania sądowego. Z doniesień medialnych wynika, że pozew złożono także wobec posłanki Pauliny Matysiak, która wyróżniała się wyjątkową nieustępliwością w celu wyjaśnienia wszelkich aspektów sprawy.

Pozasądowa aktywność

Sposób reakcji spółki Newag na ujawnione przez pozwanych dane można ocenić jako niespójne i nieprzekonujące. Z początku spółka sugerowała, że to jej konkurencja lub hakerzy ingerowali w oprogramowanie. Teza ta była jednak niemożliwa do obrony ze względu na koincydencję czasową pomiędzy konkretnymi wydarzeniami. Następnie powód modyfikował swoje stanowisko. Można odnieść wrażenie, że podczas prac Parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym, próbował odwrócić uwagę od sedna sprawy i nieskutecznie przekierować uwagę opinii publicznej na poboczne wątki. Jak komentował to poseł Janusz Cieszyński:

Uważam, że przedstawiciele firmy Newag nie wykorzystali tego posiedzenia na to, by się wytłumaczyć czy oczyścić. W mojej opinii ich zachowanie, prezentacja i wypowiedzi tylko utwierdziły wielu z nas w przekonaniu, że w całej aferze jest coś na rzeczy i ta firma faktycznie celowo programowała swoje pociągi tak, by te psuły się w określonych przypadkach. Podczas posiedzenia poseł zaapelował do wszystkich mieszkańców Nowego Sącza którzy “znają Newag od środka” o zgłaszanie się do niego w celu wyjaśnienia tej sprawy. Być może złożony w tej sprawie pozew miał na celu wysłanie sygnału i ostrzeżenia do wszystkich potencjalnych sygnalistów, aby nie angażowali się w wyjaśnienie wątpliwości.

Z przykrością należy także odnotować, że pozew, przynajmniej częściowo, doprowadził już do ograniczenia debaty publicznej. Podczas posiedzenia Komisji Infrastruktury w dniu 21 listopada 2024 r. przedstawicielom grupy Dragon Sector odmówiono możliwości zabrania głosu. Postępowanie to zostało uzasadnione przez posła Abramczyka tym, że dopuszczenie do głosu adwokata, który jest w sporze prawnym z Newag jest niedopuszczalne. Wytoczone powództwo, niezależnie od jego zasadności, w sposób bezpośredni zostało wykorzystane do zamknięcia ust sygnalistom.

Przeciwdziałanie SLAPP

Do czasu wprowadzenia szczegółowych regulacji przeciwdziałających SLAPP-om konieczne jest sięgnięcie po obecnie funkcjonujące przepisy. Zgodnie z art. 5 Kodeksu Cywilnego nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Ten przepis zawiera najważniejszą w prawie cywilnym klauzulę generalną, stanowiącą o tym, że granice wszystkich uprawnień materialnego prawa cywilnego określają nie tylko normy prawne tworzące poszczególne uprawnienia, ale także zasady współżycia społecznego i społeczno-gospodarcze przeznaczenie prawa. W ocenie Stowarzyszenia działanie typu SLAPP polegające na wykorzystaniu pozycji dominującej dla ograniczenia możliwości prowadzenia debaty publicznej i wywołania efektu mrożącego są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i jako takie stanowią nadużycie prawa. W takiej sytuacji stoimy na stanowisku, że złożony przez powoda pozew powinien podlegać odrzuceniu na podstawie art. 199 §1 w zw. z art. 41 Kodeksu postępowania cywilnego.

Źródło: https://siecobywatelska.pl/od-niedzialajacych-pociagow-do-slapp-u/