Osiedle zamiast autostrady rowerowej

kwiecień 28, 2025

Pas terenu po nieczynnej linii kolejowej, optymalna lokalizacja velostrady Katowice-Sosnowiec. Źródło: archiwum Zielony Burowiec.

Wąski pas zieleni po zlikwidowanej linii kolejowej wydawał się najlepszym pomysłem na poprowadzenie trasy rowerowej, która miałaby połączyć Katowice z Sosnowcem. Koncepcja powstała przed wielu laty (Wikipedia), a 20 maja 2022 roku zawarto w tej sprawie  zawarte oficjalne porozumienie. Jednak kilka miesięcy później część działek położonych w dawnym wąwozie kolejowym kupił inwestor, który miał wobec nich inne plany. Zamiast velostrady w katowickiej dzielnicy Burowiec miało powstać osiedle mieszkaniowe. 

Wizualizacja planowanego osiedla – tzw. łanowy układ domów na wąskim pasie terenu – w miejscu planowanej velostrady. Źródło: strona BIP UM Katowice.

Pierwszym pomysłem była budowa bloków, ale w związku z nieuzyskaniem koniecznej w tym wypadku decyzji środowiskowej, inwestor zmienił plany i zaproponował budowę osiedla złożonego z 48 trzykondygnacyjnych budynków, które nie wymagało uzyskania takich dokumentów. Postanowił jednocześnie skorzystać z uproszczonej procedury administracyjnej możliwej dzięki specustawie „lex deweloper”.

Co mówi specustawa? Jeśli inwestycja jest m.in. odpowiednio blisko szkoły, przedszkola i komunikacji miejskiej, ma dostęp do drogi publicznej, sieci kanalizacyjnej, wodociągowej i elektrycznej, to rada gminy musi w ciągu 60 dni zdecydować (zaakceptować lub odmówić lokalizacji) o jej dalszym losie, także gdy inwestycja jest niezgodna z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, jak w tym wypadku. Wobec czasem wieloletniego oczekiwania inwestorów na możliwość rozpoczęcia budowy, specustawa to narzędzie zapewniające ekspresowe tempo.

I w takim właśnie tempie Rada Miasta Katowic postanowiła zająć się wnioskiem firmy Pietrzak B.B.Sp.k., bo to ona jest inwestorem. Radni związani z Prezydentem Katowic, Marcinem Krupą, wspierali lokalizację inwestycji mieszkaniowej, mimo społecznych protestów oraz negatywnych opinii urbanistycznych, m.in. pięciu członków Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej miasta Katowice, oraz mimo sprzeciwów dwóch rad dzielnic. Podejmowano na sesjach Rady Miasta kolejne próby przyjęcia uchwały, co udało się dopiero za trzecim razem, na specjalnie zwołanej sesji nadzwyczajnej Rady Miasta Katowice, pod nieobecność dwóch radnych opozycyjnych.

Do szkoły przez płot i wyrok sądów dwóch instancji

Szybko pojawiły się jednak wątpliwości, czy planowana inwestycja spełnia warunki przewidziane w specustawie. Wojewoda Śląski zakwestionował brak drogi dojazdowej, a mieszkańcy, którzy aktywnie sprzeciwiali się budowie osiedla, zaskarżyli do WSA uchwałę Rady Miasta Katowic, podkreślając między innymi, że wskazana we wniosku inwestora droga z osiedla do szkoły prowadzi przez prywatne tereny przemysłowe otoczone dwumetrowym murem!

Inwestor wskazał w dokumentacji drogę dla dzieci do szkoły prowadzącą przez ten 2-metrowy mur betonowy. Źródło: archiwum Zielony Burowiec.

WSA uwzględnił skargę, uznając, iż uchwała Rady Miasta Katowic w sprawie ustalenia lokalizacji inwestycji mieszkaniowej jest niezgodna z prawem. Zdaniem Sądu skarżący wykazali, że inwestycja negatywnie wpływa na ich prawo własności (m.in. zwiększony hałas, zanieczyszczenia, zacienienie, pogorszenie warunków przewietrzania, wpływ na poziom wód gruntowych).

Wiec mieszkańców na katowickim rynku, wrzesień 2023 r. Źródło: archiwum Zielony Burowiec.

Sąd uznał, że uchwała została podjęta bez rzetelnej analizy potrzeb mieszkaniowych gminy i brakowało jej merytorycznego uzasadnienia, co naruszyło m.in. art. 7 ust. 4 specustawy mieszkaniowej, a w połączeniu ze sposobem procedowania ignorującym głos społeczny naruszyło zasadę zaufania obywateli do władzy publicznej wywodzoną z art. 2 i art. 7 Konstytucji.  Zaskarżona uchwała nie spełniała lokalnych standardów urbanistycznych, ponieważ planowana inwestycja nie zapewniała odpowiedniego dostępu do szkoły podstawowej i terenów rekreacyjnych w wymaganej odległości.

Firma Pietrzak B.B. zaskarżyła wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale ten oddalił skargę kasacyjną i tym samym wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach się uprawomocnił, a uchwała Rady Miasta straciła moc prawną (więcej o wyrokach na stronie Zielony Burowiec).

„Pomówienie” inwestora?

Wyrok NSA mógł być końcem tej opowieści o nadgorliwej Radzie Miasta sprzyjającej deweloperowi, o inwestorze, który miał szansę zarobić na działkach nieprzystosowanych do planowanego przez niego osiedla oraz o mieszkańcach, którzy skutecznie walczyli o to, by krajobraz ich okolicy nie został bezpowrotnie zniszczony. A jednak ta historia ma ciąg dalszy. Bogdan Pietrzak, wspólnik firmy, która planowała budowę osiedla, wystąpił z prywatnym aktem oskarżenia przeciwko dwojgu aktywistom zaangażowanym w obronę Burowca przed zabudową. Przedsiębiorca powiedział „Gazecie Wyborczej”, że to jego sposób na walkę z hejtem i domaga się od obu osób wymienionych w akcie oskarżenia m.in. po 25 000 zł na rzecz jednego z domów dziecka.

W akcie oskarżenia wskazał jeden konkretny post umieszczony na FB grupy Zielony Burowiec, w którym jest mowa o wysłaniu do Ambasadora Gruzji w Polsce listu w sprawie kontrowersji wokół velostrady i budowy osiedla na Burowcu. Dlaczego akurat do ambasady Gruzji? Ponieważ Bogdan Pietrzak nie reagował na wcześniejsze apele i nie odpowiedział na bezpośredni list mieszkańców. Z chwilą, gdy w roku 2023 został niespodziewanie ogłoszony konsulem honorowym Gruzji w Katowicach, poproszono Panią Ambasador o skłonienie inwestora do podjęcia rozmów o sprzedaży działek miastu na warunkach rynkowych lub o wymianie działek z miastem.

Post pojawił się na Facebooku 27 maja 2023 roku, czyli kiedy mieszkańcy zaczynali dopiero sądową walkę o zielony Burowiec i dzielił ich rok od wyroku WSA. Trzy miesiące później, 21 sierpnia 2023 roku prywatny akt oskarżenia Bogdana Pietrzaka został złożony w sądzie karnym, a sąd dostarczył go zaskoczonym oskarżonym w lutym 2024 roku.

SLAPP

W styczniu 2025 roku oskarżeni aktywiści zwrócili się do naszej organizacji z prośbą o opinię i pomoc w sprawie. Wprawdzie Magdalena Sklorz i Łukasz Woźniak są w tej sprawie reprezentowani przez dwóch profesjonalnych pełnomocników i wspierają ich inni mieszkańcy zaangażowani w sprawę obrony Burowca, mimo to sprawa jest dla nich dużym obciążeniem. Poświęcali swój wolny, prywatny czas, by uchronić lokalną społeczność przed szkodliwą w ich ocenie inwestycją, a teraz mierzą się z aktem oskarżenia z artykułu 212 kodeksu karnego, który grozi poważnymi sankcjami. Po drugiej stronie jest przedsiębiorca, który dysponuje nieporównywalnie większymi zasobami finansowymi i któremu trudno odmówić skuteczności w działaniu, skoro udało mu się przekonać Radę Miasta Katowic do wydania uchwały, która finalnie okazała się niezgodna z prawem.

.
Magda Sklorz i Łukasz Woźniak, ze swoimi obrońcami – mec. Arturem Walkowiczem i mec. Rafałem Ficem – w sądzie karnym w Katowicach, styczeń 2025 r. Źródło: archiwum Zielony Burowiec.

W naszej ocenie to działanie nosi znamiona SLAPP-u, dlatego zdecydowaliśmy się na przygotowanie i przekazanie sądowi „opinii przyjaciela sądu” (łac. opinio amici curiae). Podkreślamy w niej, że aktywiści, protestując przeciw zabudowie terenów zielonych i nagłaśniając tę sprawę, działali w interesie publicznym, a oskarżyciel jako konsul honorowy był osobą pełniącą funkcję publiczną, tym samym podlegał szerszemu zakresowi dozwolonej krytyki. Sam akt oskarżenia oceniamy jako próbę zastraszenia aktywistów i zniechęcenia do zabierania głosu w tej sprawie. Takie działania są bardzo charakterystyczne dla SLAPP-ów.

W naszej opinii przyjaciela sądu przywołujemy również Konwencję z Aarhus, gwarantującą aktywistom działającym na rzecz środowiska prawo do informacji, udziału w decyzjach oraz ochrony przed represjami.

W opinii zwracamy również uwagę na nierówny rozkład sił między stronami: oskarżeni to osoby prywatne, a oskarżyciel, znany dealer samochodów Ferrari – to wpływowa postać w mieście, z ogromnym zapleczem finansowym. W akcie oskarżenia zażądano nawiązki po 25 tys. zł od każdego z aktywistów, co w naszej ocenie jest środkiem represyjnym.

Oskarżeni i ich pełnomocnicy stoją na stanowisku, że nie popełniono w tej sprawie czynu zabronionego, w związku z tym nie doszło do zawarcia ugody na rozprawie wstępnej i ruszył proces karny. Sprawa sądowa jest w toku, odbyły się do tej pory dwie rozprawy, kolejna została zaplanowana na czerwiec 2025 r.
Sąd na pierwszej rozprawie przesłuchał oskarżonych, a teraz jest w fazie przesłuchiwania oskarżyciela, co zaplanował na łącznie dwie rozprawy. Sąd zobowiązał także oskarżyciela do osobistej obecności na wszystkich rozprawach. Pozostaje czekać na dalszy przebieg i wynik procesu, o czym będziemy informować