Czy art. 212 Kodeksu karnego powinien zostać wykreślony?

luty 20, 2025

Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Jeżeli sprawca dopuszcza się ww. czynu za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

art. 212 kodeksu karnego

Środowisko dziennikarzy oraz organizacje społeczne od wielu lat apelują o zniesienie karalności zniesławienia. Wydaje się bowiem, że prawo karne nie jest proporcjonalnym środkiem ochrony dobrego imienia, a jego niewątpliwą konsekwencją może być efekt mrożący dla osób, które podejmują ważne społecznie tematy.

Co więcej, obecnie zastosowanie tego przepisu może dotyczyć każdego z nas, a nie tylko dziennikarzy. Każdy z nas może komentować w przestrzeni publicznej rzeczywistość, publikować treści w social mediach, kierować do organów wnioski, czy odpowiadać na ich pisma. W praktyce więc z roku na rok rośnie liczba spraw, które są wszczynane na podstawie art. 212 Kodeksu karnego, w tym również przeciwko nie dziennikarzom.

Kodeks karny nie zawiera dookreślenia, na czym miałoby polegać „pomówienie”.   W potocznym ujęciu pojęcie to oznacza „zarzucanie czegoś komuś, oskarżanie o coś, przypisywanie nieprawdziwych zarzutów” (por. Giezek Jacek (red.), Kodeks karny. Część szczególna. Komentarz. Lex 2021). W swojej uchwale Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że jest to zachowanie polegające na przypisywaniu czegoś, co jest oceniane negatywnie i co w konsekwencji może doprowadzić do poniżenia danej osoby w oczach opinii publicznej lub może narazić  na utratę zaufania potrzebnego do zajmowania danego stanowiska, wykonywania zawodu lub danego rodzaju działalności. Co ważne, Sąd podkreślił, że o tym, czy mamy do czynienia z pomówieniem, nie może decydować subiektywne poczucie pokrzywdzonego, lecz ocena obiektywna, tj. stwierdzenie, czy w odczuciu społecznym jest to zniesławienie (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 23 października 2024 r. w sprawie I ZI 35/24). Mimo iż subiektywne odczucie osoby co do tego, czy została pomówiona, nie jest kluczowe, coraz więcej osób decyduje się na skorzystanie z tej drogi. Dlaczego? Jest to dużo „tańsza” opcja niż wnoszenie powództwa cywilnoprawnego, ale przede wszystkim proces karny wywiera znacznie silniejszy wpływ psychologiczny. Jest on bowiem bezpośrednio związany z sankcją ograniczenia czy nawet pozbawienia wolności. I o to przede wszystkim w nim chodzi, aby poprzez uciążliwość i dyskomfort psychiczny związany z wytoczeniem sprawy karnej, uzyskać efekt mrożący, który powstrzyma dziennikarza, działacza, nas wszystkich od zajmowania się ważnym społecznie tematem czy krytyki nieprawidłowości. Wydaje się, że nie o to powinno chodzić w korzystaniu z narzędzi prawnokarnych.

Spotykamy się oczywiście z kontrargumentami mówiącymi, że uczciwy dziennikarz (piszący prawdę) nie ma się czego obawiać. Nie do końca można się zgodzić z takim twierdzeniem. Przede wszystkim, jak już wyżej wskazano, nie ma żadnego ustawowego dookreślenia pojęcia „pomówienie”. O tym więc, czy mamy w istocie do czynienia z pomówieniem, nie decydują żadne obiektywne kryteria wynikające z jakichkolwiek przepisów prawnych. O zakwalifikowaniu danego czynu jako pomówienie decyduje więc ocena danej sytuacji, a nie obiektywne kryteria.

Innym razem, wychodząc z podobnej argumentacji, wskazuje się na to, że za kłamstwo przecież należy karać i ponosić za nie odpowiedzialność. A dlaczego za stwierdzenie, że doszło do pomówienia, nie powinna być wystarczająca odpowiedzialność cywilnoprawna? Odpowiedzialność karna wydaje się środkiem nieproporcjonalnym (nawet kara pozbawienia wolności do roku!). W swoim orzecznictwie Europejski Trybunał Praw Człowieka niejednokrotnie wskazywał, iż postępowanie karne jest nieproporcjonalną ingerencją w prawo do wolności słowa (skarga 18990/05). W sprawie Wołek, Kasprów i Łęski przeciwko Polsce, ETPCz wskazał, że droga cywilna dochodzenia roszczeń w przypadku pomówienia jest bardziej naturalna (decyzja Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 21 października 2008 r.,nr 20953/06, Lex nr 498456).

Bywa też i tak, że art. 212 utożsamiany jest z narzędziem chroniącym przed dezinformacją i fałszywymi informacjami, który nie ma nic wspólnego z uciążliwymi działaniami prawnymi typu SLAPP. Celem działań typu SLAPP jest wywołanie efektu mrożącego, tj. spowodowanie, że osoba nim dotknięta zaprzestanie swojej działalności w interesie publicznym. Tak właśnie działa prywatny akt oskarżenia z art. 212 Kodeksu karnego. Uciążliwość wywołana postępowaniem, emocje wiążące się z zagrożeniem w postaci odpowiedzialności karnej, niepewność co do rozstrzygnięcia m.in. z powodów, o których była mowa powyżej, działają jak cenzura — dziennikarz, aktywista, każdy z nas przestaje podejmować tematy ważne społecznie z obawy przed wytoczeniem kolejnych powództw, składaniem zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa czy prywatnych aktów oskarżenia.

Cenzura

Art. 212 k.k. zaczyna działać jak cenzura. Przedmiotem prywatnych aktów oskarżenia z art. 212 k.k. są nierzadko wypowiedzi satyryczne, które mają największą szansą dotarcia do odbiorców. W wyroku Women on Waves i inni przeciwko Portugalii wskazano, że wolność wypowiedzi staje się najcenniejsza wówczas, gdy prezentowane są idee, które uderzają, szokują i kwestionują zastany porządek (wyrok z dnia 3 lutego 2009 r., Izba (Sekcja II), skarga nr 31276/05, § 30). Wolność słowa, chroniona przez paragraf 1 artykułu 10 Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, stanowi natomiast jeden z zasadniczych fundamentów demokratycznego społeczeństwa i jest jednym z podstawowych warunków jego rozwoju. W swoim wyroku w sprawie Długołecki przeciwko Polsce Europejski Trybunał Praw Człowieka podkreślił, że korzystanie z wolności do wyrażania opinii  ma zastosowanie nie tylko do informacji przychylnych, uważanych za nieszkodliwe lub mało znaczących, ale również do takich, które obrażają, szokują lub szkodzą. Takie są potrzeby pluralizmu, tolerancji i poszerzania horyzontów w „demokratycznym społeczeństwie” (zob. Oberschlick p. Austrii (nr 1), wyrok z dnia 23 maja 199 r., seria A nr 204, § 5, oraz Nielsen i Johnsen p. Norwegii [GC], nr 23118/93, § 43, ECHR 1999-VIII). Co więcej, granice dopuszczalnej krytyki są szersze w stosunku do osób publicznych, które świadomie i w sposób nieunikniony wystawiają się na ostrą kontrolę i reakcję, dlatego muszą w szczególności przejawiać wysoki poziom tolerancji (wyrok z dnia 24 lutego 2009r. w sprawie skargi nr 23806/03). Mimo powyższego, w polskim porządku prawnym funkcjonuje i ma się dobrze narzędzie w postaci art. 212 k.k., które jest łatwą drogą do „uciszania” działaczy, dziennikarzy czy innych osób, które zajmują się nieprawidłowościami w życiu publicznym i je krytykują. Mając również na względzie fakt, iż w związku z wdrażaniem dyrektywy antySLAPP-owej ograniczona zostanie znacząco  możliwość wnoszenia powództw cywilnoprawnych o naruszenie dóbr osobistych, istnieje obawa, iż zwiększy to zainteresowanie postępowaniem karnym w tego typu sprawach.

Czy należy więc wykreślić art. 212 k.k.? W świetle powyższego depenalizacja pomówienia wydaje się dobrą opcją, zwłaszcza że Kodeks karny przewiduje jeszcze inne narzędzie do walki z obraźliwymi zachowaniami, tj. odpowiedzialność za zniewagę (art. 216 k.k.).

Nie wydaje się również, aby argumentem za jego pozostawieniem była okoliczność, że w takich sprawach chodzi przede wszystkim o fakt skazania i stwierdzenia przez niezależny sąd, że ktoś skrzywdził kogoś słowem. Osoby posługujące się tą argumentacją podnoszą, że chodzi o przeprosiny czy podanie wyroku do publicznej wiadomości. Nie zapominajmy jednak, że wciąż w tym przypadku mamy do czynienia z odpowiedzialnością karną, a fakt skazania jest okolicznością obciążającą (taka osoba np. nie może zajmować niektórych stanowisk, uczestniczyć we wszystkich aktywnościach). Wydaje się więc, że skutki takiego wyroku są daleko bardziej idące i nieadekwatne do „walki jedynie o zasadę”.

Autorka: Joanna Grzelińska Darłak — radca prawny współpracujący z Siecią Obywatelską Watchdog Polska m.in. jako pełnomocnik w sprawach SLAPP-owych.

Źródło: https://siecobywatelska.pl/czy-art-212-kodeksu-karnego-powinien-zostac-wykreslony/